Czytałam o tym w którymś numerze „Przekroju”. Może w 2017 roku, który dzieje podzielił na dwie ery? Teraz nie pamiętam. Czy pamiętam. Jakieś skrawki pałętają się po odmętach (pod)świadomości. Coś o tym, że jadąc pociągiem jesteś nigdzie i wszędzie. W kontekście miejsca i czasu. Teoria względności.
Przedział jest wypełniony. Ludźmi, duchotą, potem, zmęczeniem, myślami, ciężarem. Przenikamy się nawzajem, tworząc zwartą masę. Jak na „Guernice” Picassa ciężko odróżnić czyja to ręka, czyja noga i czyj krzyk. Czytam „Pod Mocnym Aniołem” Pilcha i – o ironio – mam ochotę na zimne piwo.
Pan konduktor jest przystojny i ma tatuaż na prawym przedramieniu. Ja nieładnie zmęczona ze spływającym z twarzy makijażem. Love story nie będzie.
Pociąg sprzyja tęsknocie. Wydaje się, że są ludzie, których będzie bolało zawsze. A w pociągu to już szczególnie. Tołstoj wiedział, że pociąg współgra z. Tołstoj wiedział, że pociąg. Tołstoj wiedział, że. Tołstoj wiedział.
O ludzie, jak mogłam przeagapić tę piękną, intertekstualną, poetycką, mądrą, lipcową refleksję o pociągach.
Czekam na Twój powrót tutaj! :*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chciałabym, ale przegrywam z brakiem czasu i zmęczeniem 🙂 Ale cieszę się, że wpis się podoba 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trzymam kciuki!
PolubieniePolubione przez 1 osoba