Trzeba przyznać, że w tym roku porządnie się wyszalałam. Byłam na sześciu weselach, a na jednym z nich pełniłam nawet zaszczytną funkcję druhny. A jak wesela to wiadomo, że i śluby (wszak to drugie przecież ważniejsze).
Bardzo lubię śluby. Chociaż tak naprawdę nie wszystkie. Lubię śluby katolików, ale takich nie tylko z nazwy, bo robienie szopki z Sakramentu to zdecydowanie nie jest to, co babcie gawędziarki lubią najbardziej. Odpowiedzialność i dojrzałość wymaga jednoznacznej deklaracji. Ale o tym kiedy indziej.
Podczas ślubnej liturgii zaraz po przysiędze kapłan wypowiada zdanie, które wywołuje we mnie ciary. Małżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła Katolickiego potwierdzam i błogosławię.
Jest moc.
Bywają też inne sytuacje, które robią na mnie podobne wrażenie. Na etapie mojego skrupulanctwa w wersji hard (na szczęście przeminęło z wiatrem) usłyszałam np. zza kratek konfesjonału: W imieniu Kościoła Katolickiego zakazuję Ci to rozeznawać. Wow.
Kolejny zachwyt nastąpił wówczas, gdy mój kierownik duchowy tłumaczył mi istotę walki duchowej. Przy herbacie, ciepły i serdeczny kapucyn, mówił, że w życiu toczę różne walki, ale walki duchowej nigdy nie prowadzę sama. Wtedy walczy cały Kościół Katolicki, bo jesteśmy tak głęboko powiązani duchowo. Szczena opadła.
Lubię jeszcze ten moment, gdy pełny kościół jednym głosem, stojąc na baczność, huczy Ciebie, Boga, wysławiamy. Albo gdy Eucharystia w Wielką Sobotę kończy się słowami: Idźcie w pokoju Chrystusa. Alleluja, Alleluja.
Podsumować to wszystko mogę jednym zdaniem: Kocham Kościół Katolicki. W skrócie KKK 😉
Aż mi szkoda języka strzępić na tłumaczenie, że nie zahwieje tym fakt, że mohery, czarni dużo biorą, księża pedofile, o. Rydzyk, hipokryzja. Uwaga! To nie znaczy, że usprawiedliwiam. Jasne, że nie. Niektóre z grzechów popełnianych przez duchownych są śmiertelnie poważne i czuję prawdziwy ból w sercu, gdy o nich słyszę. I też nie lubię Ojca Dyrektora. Tylko, że to żaden dowód na to, że Kościół jest zły. To dowód na to, że są w Nim słabi ludzie. Czy hipokryci? Według mnie to szalenie względne, bo myślę, że każdy jest w jakiś sposób hipokrytą. Ręka do góry, kto z czystym sumieniem może powiedzieć, że nie ma w nim żadnego rozjazdu między wyznawanymi ideałami a realnym życiem. A nawet jeśli hipokryci – to nie członkowie Kościoła są ideałami i absolutami, tylko Bóg w którego wierzą. Bóg, który właśnie takie tałatajstwo przyjmuje. Bo Wariat z Niego i kocha.
Co ciekawe Kościół to wspólnota, którą stale, od dwóch tysięcy lat, próbuje się rozwalić od zewnątrz i od wewnątrz i nic z tego nie wychodzi. Trzeba przyznać, że ma mocną Głowę 😉
To, na co chciałam w tym tekście zwrócić uwagę to to, że skupiamy się na szczegółach a nie na istocie. I te szczegóły są bardzo ważne, trzeba nad nimi w pocie czoła pracować, ale to nie jest meritum. Po prostu.
Meritum jest takie, że Kościół Katolicki ma olbrzymią moc duchową. Że to rzeczywistość nadprzyrodzona, a skoro tak, to dzieją się w niej nadprzyrodzone rzeczy. Że duchowo wiąże, zakazuje, nakazuje, ustanawia i choć tego nie widzimy, to to kurde działa. Dlatego np. egzorcyzm odprawiany nad mężem może uwolnić z opętania żonę (moc sakramentu małżeństwa!).
Nie jestem fanką mówienia o kwestiach duchowych w konwencji cukierkowej słodkości. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki nie jest cukierkowe. Zapowiedź, że będą nas prześladować tak jak Jego, nie powoduje nagłego uderzenia endorfin.
Ale czuję tę moc. Wierzę, że jest JEDEN, ŚWIĘTY, POWSZECHNY I APOSTOLSKI KOŚCIÓŁ i widzę, że jest fenomenalny, po prostu nie do złamania. Że katolicy to ludzie wolni, tacy, którzy wierzą, że są nieśmiertelni i, kurde, któż przeciwko im! Taki pełen mocy, ale nie wojujący, a zwyciężający zło dobrem, kocham najbardziej.
Kościół Katolicki to Matka Teresa z Kalkuty, która poświęciła całe życie, by zajmować się ludźmi ulicy. To ks. Jerzy Popiełuszko wspierający robotników w walce z systemem aż po męczęńską śmierć. To o. Maksymilian Maria Kolbe, który zdecydował się na śmierć za obcego człowieka. O. Pio, którego Szatan budził, rzucając w niego krzesłem.
Jeśli Kościół jest dla frajerów, to ci wyżej wymienieni nimi są? Ciekawe.
Wiecie, dumna jestem.
Powtórzę, bo to ważne, że nie usprawiedliwiam zła i grzechów, a za nie przepraszam. Tylko Ktoś tam kiedyś powiedział, że nie przyszedł uzdrawiać zdrowych, ale tych, którzy mają się źle. Grzeszni jesteśmy jak wszyscy. Ale jesteśmy razem, we wspólnocie i dajemy siłę sobie nawzajem. A największą siłę czerpiemy od Tego, co może wszystko.
A zatem KKK.
Całuję
Babcia Gawędziarka Katolka
Kochana to tak jak JA! Uwielbiam Kościół Katoliscki! Jest tyle pięknych momentów w trakcie Mszy Św które wywołują ciary a nawet więcej- sprawiają że aż się łezka w oczu zakręci, że aż się czeka po więcej..:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przepięknie powiedziane! Idealnie ❤
PolubieniePolubienie
Post bardzo ciekawy i pełen pasji, a do tego fantastyczne podejście do wiary i kościoła. Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję serdecznie! 😘
PolubieniePolubienie
Uwielbiam sluby koscielne 🙂 Ceremonia w Kosciele jest swietna, a pozniej tance do samego rana.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubienie
Piękne i pokrzepiające jest to wszystko, co napisałaś. Chłonę! ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję! ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Mamy mocną Głowę” 🙂 Najmocniejszą! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubienie
Cudowny tekst! Wspaniałe przesłanie, bo prawdziwe, nie przerysowane. Bez skrajności. Pierwszy raz odwiedzam bloga, będę tu nie raz jeszcze. 😉 Pozdrawiam !
PolubieniePolubienie
Dziękuję! ❤ Ale mi miło! 🙂
PolubieniePolubienie